Południowe Chiny rosną w siłę, a zamożna prowincja Guangdong może stać się już wkrótce najważniejszym punktem na gospodarczej mapie świata. Pod warunkiem, że Pekin jej na to pozwoli.

Z powietrza wyspy na Morzu Południowochińskim lśnią w fotochemicznym smogu, rozciągając się od delty Rzeki Perłowej, po której żeglowali kiedyś brytyjscy handlarze opium, aż po kasyna Makau i po wieżowce handlowej metropolii, jaką jest Kanton. We wszystkich kierunkach wody przecinają niezliczone gigantyczne statki podróżujące do Hongkongu, trzeciego najbardziej ruchliwego portu kontenerowego świata. Celem licznych rejsów jest również Shenzhen, szybko rozwijający się rywal byłej brytyjskiej kolonii, otoczony rojem holowników i drewnianych sampanów.

Z portu lotniczego w Hongkongu, gdzie znajduje się najbardziej ruchliwy terminal towarowy świata, flotylle limuzyn i autokarów przewożą rocznie 1,9 miliona biznesmanów, którzy nowymi mostami jadą do zakładów przemysłowych południowych Chin, uporawszy się bez trudu z formalnościami wjazdowymi – co jeszcze dekadę temu byłoby znacznie bardziej kłopotliwym zadaniem. Niebawem handlowcy i miłośnicy hazardu będą mogli całkowicie zrezygnować z promów, które na razie kursują między Hongkongiem a miastami chińskiego wybrzeża, gdyż inżynierowie wznoszą właśnie sztuczne wyspy, zdolne podtrzymać konstrukcję liczącego sobie 22 mile mostu, którego budowa pochłonie 7,5 mld funtów.

Więcej:
http://biznes.onet.pl/delta-gospodarczych-szans,18491,5556667,1,prasa-detal