Pomimo kryzysu kwestia rozliczeń z kontrahentami w Chinach, czy też w innych państwach tamtej części świata nie traci na popularności, aż tak bardzo, jak początkowo przewidywali eksperci. Oczywiście w krótkim okresie wiele mówi się o skróceniu łańcucha dostaw czy też wręcz o patriotyzmie gospodarczym. Pytanie, jak te trendy zachowają się w brutalnej konfrontacji z postulatem optymalizacji kosztów, który w wielu branżach pojawi się prędzej czy później wraz ze stabilizacją gospodarki.
Mając na uwadze taki scenariusz warto mieć świadomość jakie rozwiązania są możliwe w przypadku handlu z Chinami i na co warto zwracać uwagę, by w przyszłości uniknąć niemiłych niespodzianek. Transfer pieniędzy do Chin nie będzie jednak wcale ani taki prosty, ani tak tani, jak wysyłka środków w Polsce czy Unii Europejskiej. Warto jednak zwrócić uwagę, że faktury przeważnie wystawiane są na wyższe kwoty, w związku z czym procentowy udział kosztów przelewu w całości kosztów wcale nie będzie taki duży.
Jakie są zatem możliwości? Realnie mamy kilka dostępnych wariantów. Rzadko zdarza się opcja płatności kartowej ze względu na wysokie koszty, w związku z czym trzeba się nastawić na zasilenie konta poprzez przelew bankowy. Można go zrobić bezpośrednio w banku albo przez pośrednika. Są też oczywiście inne opcje, jak np. transfer przekazem gotówkowym, aczkolwiek najczęściej nie jest to racjonalna kosztowa wersja, stąd pozwolę sobie ją tutaj pominąć.
Na co warto zwracać uwagę podczas przelewów bankowych? Przede wszystkim na walutę, w której wykonywany jest transfer. Tutaj istnieje potencjalnie największe ryzyko poniesienia nieracjonalnie wysokich kosztów. Jeżeli ustalamy konkretną walutę z kontrahentem, to właśnie w niej należy zrealizować przelew. Błędem będzie przelanie równowartości w polskich złotówkach. Przewalutowanie podczas przelewu zostanie wtedy wykonane zgodnie z tabelą bankową, a to bardzo droga opcja. W rezultacie możemy stracić od 3% do nawet 6% wartości przelewanej kwoty. Jak uniknąć takich kosztów? Trzeba mieć rachunek w odpowiedniej walucie i z niego przelać środki. Skąd wziąć środki w odpowiedniej walucie? Najprościej jest, o ile oczywiście nie mamy przychodów w tej walucie, dokonać wymiany w kantorze internetowym lub innej tego typu platformie wymiany walut. Wtedy zapłacimy za wymianę walut zaledwie około 0,2-0,3%, kwoty wymienianej, czyli istotnie mniej niż w banku. Niektóre platformy, np. Walutomat.pl oprócz wymiany walut pozwalają również na wysłanie takiego transferu i dzięki temu unikamy konieczności posiadania rachunku walutowego.
Drugim ważnym elementem jest tryb przelewu. W przelewach międzynarodowych pojawia się kwestia banków pośredniczących. Są to instytucje, dzięki którym ten przelew dociera do odbiorcy, ale niestety ta usługa nie jest darmowa. W rezultacie oprócz kosztów nadania przelewu, które poniesiemy jako nadawca może się okazać, że pojawią się również koszty banków pośredniczących, które obciążą kwotę przelewu. W efekcie nasz odbiorca nie otrzyma pełnej sumy, a na tym przecież nam zależy. Jest na to rozwiązanie. Można skorzystać z droższego trybu przelewu tzw. OUR, dzięki temu środki nie mogą być obciążone dodatkowymi opłatami, ale kosztuje to dodatkowe kilkadziesiąt, a czasem nawet powyżej stu złotych. Niektóre portale nie oferują w ogóle inne opcji kosztowej niż OUR w trosce o negatywne konsekwencje dotarcia zbyt niskiej kwoty do odbiorcy.
Dochodzimy również do podstawowego problemu, jakim są koszty tej całej aktywności. W bankach najczęściej jest to jakiś pozornie niewielki ułamek kwoty przelewu – nie mniej niż jedna wartość i nie więcej niż druga. Problem w tym, że do tego osobno trzeba dopłacić do opcji OUR. Standardowy tryb przelewu powoduje dotarcie do odbiorcy w ciągu 2-3 dni roboczych. Można jednak ten proces przyspieszyć nawet do jednego dnia, ale to znów kosztuje. W rezultacie nierzadko przyjdzie nam zapłacić nawet 300-500 zł za wysłanie przelewu. Korzystając z usług fintechów najczęściej zakończymy na kwocie w okolicach 100 zł.
Warto mieć na uwadze, w przypadku takich transakcji jeszcze jedną rzecz – jest to czas dotarcia przelewu. W przypadku biznesów międzynarodowych pojawiają się wszelkiego rodzaju kontrole, głównie powiązane z procedurami przeciwdziałaniu praniu pieniędzy, w skrócie z angielskiego AML. W rezultacie może się zdarzyć, że nasz przelew zawiśnie gdzieś po drodze i będzie oczekiwał na wyjaśnienia. Takiej sytuacji niestety nie da się przewidzieć, można natomiast w znacznym stopniu ograniczyć jej negatywny wpływ nie wysyłając przelewu na ostatnią chwilę. Wtedy, nawet jeżeli dostaniemy prośbę o wyjaśnienia, to pomimo że będą one szły przez dość skostniały system istnieje duża szansa, że płatność nie ulegnie przedawnieniu.
Mając teraz chwilę czasu warto poszukać korzystnej alternatywy dla banku, jeżeli rozważamy ten kierunek ekspansji w naszej działalności. Wiadomo, że kilkaset złotych jednorazowo nie zmieni naszej firmy. Jeżeli jednak przelewy te będą częste, a dodatkowo zaoszczędzimy na przewalutowaniu może się okazać, że opłacalność danego biznesu istotnie wzrośnie przez te kilka dodatkowych punktów procentowych marży.
Masz pytania dotyczące importu z Chin do Polski? Możemy Ci pomóc!
Nasz specjalista skontaktuje się z Tobą i udzieli wszystkich potrzebnych informacji.
W trakcie niezobowiązującej rozmowy telefonicznej możesz dowiedzieć się:
Wypełnij formularz, a skontaktujemy się z Tobą w ciągu maksymalnie 24h.