Na ogłoszony przez BigChina.pl konkurs na opowieść importową, otrzymaliśmy 290 e-maili. Konkurs zostanie rozstrzygnięty pod koniec tygodnia, natomiast już teraz wybraliśmy kilka historyjek i anegdotek, które nie mają wiele wspólnego z profesjonalnym importem z Chin, ale prawdopodobnie Was rozbawią (zachowana oryginalna pisownia).
HISTORIE SYTUACYJNE
Są to historie związane z importem z Chin, w których wydarzyło się coś niespotykanego lub zostały opisane z dowcipem.
Marta Gawrońska
Kiedys razem z kolega mieliśmy za zadanie oprowadzić delegacje z jakiegoś chińskiego miasta po naszej firmie a następnie zapewniec jakąś rozrywkę wieczorem. Kolega- niezbyt rozgarnięty poinformował mnie że zamówił już stolik w restauracji więc mam się niczym nie martwić…jednak zarówno jak jak i nasi ” skośnoocy ” kocledzy stanęliśmy jak wryci gdy kolega zaprowadził nas prosto do restauracji… WIETNAMSKIEJ !!! Gdy jakis czas póżniej pojechalismy do Chin na wymiane, zostalismy zaproszeni do restauracji…z kuchnia rosyjską 🙂
Beata Wydra
Mam na uczelni bardzo przyjemnego Chińczyka. Rozmawiwamy sobie po angielsku. Kiedyś opowiadałam mu o mojej chęci zrzucenia paru kilogramów (zbliżał się okres wakacji i grupowy wyjazd na mazury;)) Zaproponowal że z wizyty w kraju przywiezie mi specjalny środek- zapewnial że nie ma tam ani grama psa ani też kota, tylko czysto roślinne wyciągi. Były to kapsułki do popicia wodą, podobno z jakiejś cherbary;) Naprawde zadziałało, teraz sprowadza to dla polowy dziewczyn z uczelni;) I to był mój jedyny „chiński interes”;) może nie na skalę przemysłową, ale bardzo się cieszę że z niego skorzystałam- 6 kg do tyłu:)
Jarosław Dutka
Kilka miesięcy temu importowałem z chin odzież a dokładnie damskie bluzki , bedąc pełen obaw że zostanę oszukany zamówienie było niewielkie , całość była paczką która mieściła sie na jednej palecie, po odpakowaniu ujżałem całe pudło foliowych kulek wielkości małego jabłka takich jak zabezpiecza sie towar w skrzyniach , pomyślałem że mnie oszukano wiec więc napisałem emaila w którym nie oszczedzałem mocnych słów jakie było potem moje zdziwienie jak dowiedziałem sie że w każdej tej kulce jest bluzka , głupio mi do dzisiaj.
Artur Malinowski
Kiedyś pracowałem z szwedzkiej firmie handlującej oświetleniem. Towar zamawiany był w Chinach natomiast klienci (sklepy, hurtownie) myśleli ze kupują oryginalny towar produkowany w Europie – tak probowali im to wmówić przedstawiciele handlowi. Pewnego razu przyszedł kontener z Chin z lampami które w kartonie owinięte były w rożne papiery w tym i gazety chińskie. Towar rozesłany został do klientów a po tygodniu zaczęła sie afera 🙂
HISTORIE ABSTRAKCYJNE
Są to historie, które z importem mają niewiele wspólnego, jednakże ujęła nas wyobraźnia autorów.
Marcin Molek
W Polsce w barze ze sajgonkami spotyka się szef chińskiej bogatej familii z Andrzejem L. postawiają spotkać się i zrobić coś dla naszych krajów, więc otwierają restauracje z polsko – chińskim jedzeniem. Napada na nich Roman G. z o.Tadeuszem R. i kradną im przepisy. Tamci źli postanawiają zaangażować ekipę i odbić te cudowne przepisy. Odnajduję je i odbijają z rąk złodziei. Złoczyńcy trafiają za kratki.Po tym wszystkim otwierają agencje ochrony. koniec 🙂
Basia Staniów
Moja przygoda z importem… kiedyś chcieliśmy importowac kawe z Chin, jedna na granicy celnicy nie chceili na uwierzyc że to tylko kawa, nie mieliśmy innego wyjscia jak otworzyc opakowanie i im pokazac, ale i do tego podeszli sceptycznie, wiec weszlismy z nimi do ich biura, i zaparzyliśmy świetna kawke. Gdy sie napili już nie mieli wątpliwosci co przewozimy i bez problemu nas przepuscili przez granice.
Agnieszka Augystyn
Jestem indywidualnym klientem,na własną rękę chciałam spróbować jak smakuje chiński ryż… Smakował mi,więc chciałam coś zabrać do siebie do domu dość dużo tego ryżu,schowałam go gdzie tylko się dało… Nie pomyślałam,że może on się wysypać… Nigdy nie przeżyłam takiego koszmaru,kiedy musiałam zbierać ryż z podłogi,a ludzie się na mnie dziwnie patrzyli. Od wtedy już legalnie biorę ten ryż do torby i w razie ewentualnych problemów pokazuje,co 'przemycam’.
Estera Baksik
Dawno dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, bagnami i pagórkami…a tak dokładnie to za wielkim potężnym i przerażającym murem chińskim żył sobie mały chińczyk Joe, który postanowił zostać odkrywcą. Ponieważ przekopanie się przez jądro ziemi i dostanie się do Ameryki zakończyło się wraz ze złamaniem jego plastikowej łopatki postanowił wcale nie odkrywać na nowo Ameryki jak jego koledzy, ale udać sie w podróż do całkiem innego małego, brudnego, szarego, zwykłego kraju. Poprosił tatusia, aby znalazł mu taki kraj. Usiedli razem przy mapie i oto znaleźli Polskę. Ponieważ nie wiedzieli co tam sie dzieje postanowili na zwiady wysłać dziadka. Dziadek po wyczerpującej podróży odkrył że Polakom brakuje uśmiechnietych skośnookich dzieci i gdy tylko wrócił do domu zabrał swojego wnuka i jego przyjaciół na podróż do Polski. W Poslce dzieci z radoscią zostały przyjęte… w fabryce produkcji opon i tak rozpoczęła sie nasza współpraca z Chinami. A mały Joe został odkrywcą – odkrył że chce wracać do Chin 🙂
Wojciech Stępniewski
Chciałem importować z Chin komunizm… To przecież taka dobra ideologia (1,5 miliarda chińczyków nie może się wszak mylić!!!); ale gdy zwróciłem sie do attache Ambasady Chińskiej w Warszawie to najpierw długo dyskutowaliśmy nad tym o co mi chodzi (ach!…te bariery językowe), a na koniec zasugerował mi, bym najpierw skontaktował się z psychiatrą… Zrobiłem to, bo jestem układny…
Wojciech S.
P.S.
Dobrze, że w Zakładzie w Choroszczy pozwalają korzystać z laptopa…
HISTORIE KOSZULKOWE
Są to historie opisujące doznania użytkowników chińskiej odzieży. Nie ma to nic wspólnego z importem, ale dostaliśmy podobnych zgłoszeń kilka, więc przekazujemy głos narodu.
Dawid Grądkowski
Kilka dni temu zakupiłem koszulę na bazarze MADE IN CHINA za 30zł. Myślałem że to prawdziwa okazja bo w sklepie podobna kosztowała 3 razy więcej. Bazarowa koszula wyglądała bardzo dobrze, miała ciekawy fason i kolor. Świetnie się na mnie prezentowała i dopiero po wyjściu w niej z domu do pracy zauważyłem że owa koszula posiada 2 lewe rękawy. Następnym razem będę musiał bardziej oglądać towar który mi się
podoba.
Małgorzata Golanowska
Pewnego razu kupiłam piękną niebieską koszulkę importowaną z Chin.Los tak chciał że pierwszego dnia kiedy ją założyłam spadł ulewny deszcza niestety nie udało mi sie przed nim schować przemokłam do suchej nitki. Gdy wróciłam do domu i zdjełam koszulkę okazało się że całe plecy mam niemalże fioletowe:D wyglądało to co najmniej tak jakby mnie ktoś poobijał:) Po dwóch dniach udało mi sie wreszcie domyć z farby.Podoba mi sie kultura Chin ale koszulki nie bardzo:)
Łukasz Krysiak
Moja historia dotycząca kontaktów z chińczykami opiera się głównie na kupowaniu od nich …podkoszulek 😉 nie kupuje ich w jakichś ogromnych ilościach, nie są przeznaczone na sprzedaż tylko do użytku „domowego” …tak naprawdę to są raczej „jednorazówki” bo po każdym praniu kurcząsię o jeden rozmiar …no chyba że ktoś ma w domu młodsze rodzeństwo do można mu to jeszcze wcisnąć 😉 a u nas to ja jestem najmłodszy …i to ja byłem „spadkobiercą” wszystkich chińskich koszulek jakie trafiały do naszego domu 🙂 więc „współpraca” z chińczykami układa mi się bardzo dobrze 🙂 dzięki nim dostałem od starszych braci mnóstwo fajnych, kolorowych ubranek …dziękuje wam -te podziękowania kierowane są do chińczyków 🙂
HISTORIE O PSACH
Poniższe historie nie są specjalnie śmieszne, ale publikujemy je, gdyż pokazują one zaściankowy sposób myślenia o Chińczykach. Według niektórych Polaków, Chińczycy to ci co jedzą psy i na tym kończy się wiedza o mieszkańcach Państwa Środka.
Marta Jakóbczyk
Byłam kiedyś w Chinach i pierwszy raz zobaczyłam, że tam się je psy. Straszne to było dla mnie przeżycie i byłam gotowa pozwać ich do sądu. Na moje szczęście nie znałam języka. Przegrałabym jednak tą sprawę i tak, bo tak jedzenie psów to norma. Sprawdzajcie więc wszystko najpierw, a potem coś z tym róbcie 🙂
Adam Marchwacki
Gdy miałem 13 lat miałem małego pieska. Pewnego dnia wyszedłem z nim na spacer do parku. Zobaczyłem leżącego na ławce chińczyka, Który studiował w Polsce. Obudziłem go i zapytałem co mu jest średnio mówił po polsku ale znałem trochę chiński. Powiedział że jest bardzo głodny i spojrzał na mojego kochanego pieska rasy haski. Ja zaoferowałem mu chińską restauracje znajdującą się dwie ulice dalej. On powiedział ze nie lubi jadać w restauracjach i dal mi 5000pln za mojego pieska zgodziłem się i teraz systematycznie eksportujemy polskie psy do Chin. Tęsknie za moim pięknym Haskim.
Klaudia Cechowicz
Wysłałam kiedys psa do chin do wujka. Był to dalmatynczyk młody 5 miesęczny. Dotarła do wujka tylko psia głowa reszty ciała nie było do tego czasu jest mi bardzo przykro i szkoda.
I na koniec anegdota nadesłana przez Panią Grażynę Gwizdek.
Chodził między moimi kolegami (importerami – przyp. red.) taki żart:
Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy:
– buty
– dżinsy
– magnetofon.
Michał Łebkowski
Masz pytania dotyczące importu z Chin do Polski? Możemy Ci pomóc!
Nasz specjalista skontaktuje się z Tobą i udzieli wszystkich potrzebnych informacji.
W trakcie niezobowiązującej rozmowy telefonicznej możesz dowiedzieć się:
Wypełnij formularz, a skontaktujemy się z Tobą w ciągu maksymalnie 24h.