Inne

Brygada smoka – import rąk do pracy

Rynki Zagraniczne

 

Być może już wiosną jedna z łódzkich firm budowlanych realizację swoich nowych kontraktów rozpocznie z ekipą pracowników sprowadzoną z Chin. Czy tani hydraulik z Pekinu zastąpi polskiego hydraulika, który wyjechał zarabiać w euro?

Targi w Kantonie. Na imprezie wydziału ekonomicznego w eleganckim hotelu tłoczy się grupa przedsiębiorców z Polski. Wszyscy zarzucają konsula pytaniami. Jak zwykle. Co opłaca się importować do Polski? Co można sprzedać w Chinach? Jak przenieść produkcję do Chin? Aż tu nagle… — Jak sprowadzić do Polski chińskich robotników? Bo ja w firmie nie mam kim robić, a na ostatnie ogłoszenie o pracę nikt nie przyszedł — wypalił ktoś z sali. Dziś przedsiębiorca spod Łodzi kończy budowę niewielkiego kompleksu hotelowego dla pracowników z Chin. Wiosną nowo zatrudnieni Chińczycy mają rozpocząć realizację pierwszych kontraktów. Na razie szczegóły przedsięwzięcia nie są ujawniane. Podobnie i sam przedsiębiorca prosi o zachowanie anonimowości. A to w obawie o niekorzystne reakcje związków zawodowych czy oskarżenia w rodzaju „dlaczego nie zatrudni swoich”. Podobne plany ma także właściciel niewielkiego zakładu produkcyjnego z Torunia. Jego ogłoszenia „dam pracę” również odniosły mizerny skutek. — Jeśli podniosę zarobki ludziom, biznes przestanie się opłacać. Zastanawiam się nad zlecaniem produkcji w Chinach lub nawet własnej inwestycji. Bierzemy pod uwagę także opcję ściągnięcia chińskich robotników, gdyż w Polsce nikomu nie opłaca się pracować — mówi. Chińczycy zbudowali w XIX wieku kolej w Ameryce, dlaczego nie mają zbudować Polski? Zdaniem niektórych analityków, to nie Polacy jako pracownicy są niewydolni, lecz polski system gospodarczy, który tak bardzo opodatkowuje pracę, że staje się ona nieopłacalna. Alkoholizm jako styl życia i utrzymywanie się z rent i zasiłków jest racjonalnym wyborem setek tysięcy Polaków wystających pod budkami z piwem, którym zwyczajnie nie opłaca się podjąć pracy tylko po to, by się napracować i zarobić 200-300 złotych więcej. Gdyby porównać koszty pracy w Polsce ze stawkami za pracę w Chinach, okaże się, że za same tylko składki ZUS można by zatrudnić dwóch chińskich pracowników (pensja 100 dolarów i dodatkowo 30 dolarów na wyżywienie i mieszkanie).

Drożej, ale łatwiej

Jak więc sprowadzić do Polski tanią siłę roboczą? Rekomendujemy dwie drogi: droższą, ale prostszą czyli skorzystanie z ofert chińskich władz, które zainteresowane są eksportem siły roboczej, oraz supertanią, ale skomplikowaną czyli udanie się na targ pracy do jednej z chińskich aglomeracji i sprowadzenie brygady bezpośrednio do Polski. 600 dolarów miesięcznie — tyle proponują chińskie władze za swoich robotników. Oczywiście to kwota wyjściowa i do negocjacji. Wydaje się, że chiński rząd — co wynika już ze wstępnych oświadczeń niektórych dygnitarzy — chętnie wyeksportowałby kilka milionów spośród 1,2 miliarda swoich obywateli do pracy w Polsce. Prawdziwym wyzwaniem dla rzutkiego przedsiębiorcy byłoby samodzielne sprowadzenie do Polski wybranych w Chinach robotników. Samo znalezienie chętnych nie nastręczałoby trudności. W każdej z aglomeracji we wschodnich prowincjach odbywają się tzw. „targi pracy”. Nie ma w tych wydarzeniach nic ze znanych w Polsce dni kariery itp. Targom tym bliżej do targów niewolników, na których sahib wybiera co dorodniejszych i zdrowych jak byk kandydatów. W Chinach średnie zarobki robotnika to około 100 dolarów plus około 30 dolarów na skromne wyżywienie. Innych socjalnych wymagań brak. Chińczycy nawykli do mieszkania w hotelach robotniczych po 8 osób w 10-metrowym pokoju (na czterech 2-piętrowych łóżkach). Dodajmy do tego 6-dniowy, 12-godzinny czas pracy, a więc warunki praktycznie nie do zaakceptowania dla nikogo w Polsce. Zatrudniając się za 600-800 złotych na rękę (a więc dwa razy więcej niż u siebie), a także skromne wyżywienie i kwaterunek w hotelu razem z 7 kolegami w pokoju, przeciętny chiński robotnik będzie niezmiernie szczęśliwy.

Karkołomne formalności

Jednak budowa IV RP przez Chińczyków może napotkać na wiele przeszkód prawnych, ekonomicznych, kulturowych i społecznych. Nie wiadomo, jak na to zareaguje rząd Polski, a zwłaszcza UE. Co będzie, jeśli tysiące Chińczyków będą emigrować dalej na Zachód (gdzie zresztą będą dwa razy tańsi niż Polacy)? Zgodnie z polskim prawem, by zatrudnić obcokrajowca, należy wykonać wiele karkołomnych działań. Jednym z takich wymogów jest udowodnienie, że na lokalnym rynku pracy brak jest osób chętnych do podjęcia określonego zajęcia. Do tej pory dawano ogłoszenia „pod osobę”, stawiając wymagania, których nikt nie mógł spełnić. Wszystko działo się po cichu i urzędy jakoś to tolerowały. Nie wiadomo, co będzie, kiedy zjawisko przybierze większy zasięg i w Polsce zjawi się kilkaset tysięcy pracowników z Dalekiego Wschodu. Do tej pory Chińczykowi niezmiernie ciężko jest uzyskać polską wizę. Zdarzało się, że polska placówka dyplomatyczna w Szanghaju wydała jedną wizę w ciągu całego roku. Z kwitkiem odprawiano nawet dziecięcy chór pieśni i tańca. Z drugiej strony wielu ze szczęśliwców z polską pieczątką w paszporcie zajęło się handlem i nie powróciło do Chin. Kolejną barierą jest transport. W grę wchodzi lotniczy — kupiony w Pekinie bilet kosztuje ok. 700 dolarów. Transport koleją to wielka niewiadoma — podróżnych trzeba wykarmić przez kilka dni. Do tego prawdopodobne są problemy z wizą rosyjską. Ostatnią barierą, z którą przyjdzie się zmierzyć przedsiębiorcy zatrudniającemu chińskich robotników, jest bariera kulturowa. Nie chodzi nawet o to, że lot samolotem możebyć dla nich wielkim stresującym przeżyciem. Nie znają oni często świata poza swoją wioską i nawet nie mówią zbyt dobrze po chińsku. O odległym kraju takim jak Polska większość z nich z pewnością nigdy nie słyszała. Mogą zatem mieć olbrzymie kłopoty adaptacyjne. Inny klimat (lepiej zatrudniać oswojonych z mrozem Chińczyków z Północy), inne jedzenie (zwłaszcza „polski” ryż, twardy i inny w smaku niż ten chiński) — to wszystko może powodować, że będą chorować. By sprawnie zorganizować pracę, trzeba dodatkowo zatrudnić kogoś, kto zna chiński oraz polski. Przy ograniczonej komunikacji i olbrzymich różnicach kulturowych wzrasta prawdopodobieństwo pomyłek, błędów. Źle kierowani chińscy robotnicy mogą spowodować wiele szkód i strat, a stąd do dramatu — zwłaszcza w budownictwie — jeden krok.

——————————————————————————————————-
FORMALNOŚCI: WIZA I ZEZWOLENIE NA PRACĘ

Obcokrajowcy mogą wykonywać pracę jedynie na podstawie decyzji administracyjnej, jaką jest zezwolenie na pracę. Takie zezwolenie wydaje wojewoda właściwy ze względu na siedzibę pracodawcy (z obowiązku tego zwolnieni są cudzoziemcy, którzy posiadają np. zezwolenie na osiedlenie się, status uchodźcy nadany w Polsce, oraz obywatele Unii Europejskiej). Warunkiem wydania cudzoziemcowi zezwolenia na pracę jest wcześniejsze uzyskanie przez pracodawcę przyrzeczenia wydania zezwolenia na pracę i uzyskanie przez cudzoziemca odpowiedniej wizy lub zezwolenia na zamieszkanie na czas oznaczony. Decyzja w sprawie wydania (lub nie) zezwolenia na wykonywanie pracy przez cudzoziemca wydawana jest po uwzględnieniu sytuacji na rynku pracy. Oznacza to, że wojewoda może odmówić zezwolenia, argumentując to możliwością znalezienia chętnych do pracy na lokalnym rynku pracy. Z pewnością urząd zapyta o podjęte przez pracodawcę działania w zakresie powierzenia pracy obywatelowi polskiemu. W tym przypadku zastosowanie ma zasada komplementarności, czyli uzupełnienia poszukiwanych pracowników, a nie wyboru i konkurencyjności między zarejestrowanymi bezrobotnymi a cudzoziemcami zamierzającymi podjąć pracę na terenie Polski.
——————————————————————————————————-

Ryzykowny eksperyment

Czy Chińczycy znacząco podniosą konkurencyjność naszej gospodarki? Podstawowym pytaniem jest, czy za chińskich robotników również trzeba będzie płacić ZUS. Jeśli tak, okaże się, że nawet oni, pomimo skromniejszych wymagań i faktu, że przez ostatnie 25 lat doprowadzili do 9-10-procentowego wzrostu gospodarczego w Chinach, nie udźwigną ciężaru fiskusa i nie podniosą konkurencyjności naszej gospodarki. Chiński „cud gospodarczy” wcale nie był cudem, tylko racjonalnym rozwijaniem własnego potencjału. To fakt, opierał się na taniej sile roboczej (której w Chinach było i wciąż jest pod dostatkiem), ale wynikał również z jakości infrastruktury, którą — w co większość wciąż nie może uwierzyć — Chiny biją nas na głowę. Warto pamiętać, że przeniesienie nawet milionów tanich chińskich pracowników nie spowoduje cudu, jeśli mosty i metro będzie się budować przez dziesięciolecia, jak na przykład most Północny w Warszawie. Jedno nie ulega wątpliwości. Import taniej siły roboczej w sytuacji, w jakiej znalazła się Polska, to fascynujący, choć niezwykle ryzykowny eksperyment społeczny, tym bardziej, że przedsiębiorcy, którzy się na niego zdecydują, wkroczą na tereny zupełnie dziewicze i spróbują zrobić to, czego nie robił nikt przed nimi. A wszystko to przy dużej ciekawości, ale też z pewnością niechęci sporej części społeczeństwa. Jakie będą tego efekty, przekonamy się już wkrótce.

Radosław Pyffel

 

Dlaczego warto lub nie warto zatrudniać pracowników z Chin:

P R O B L E M Y
– wiza
– pozwolenie na pracę
– transport do miejsca pracy
– zakwaterowanie w hotelu robotniczym
– trudna adaptacja kulturowa
– konieczna asysta tłumacza

Z A L E T Y
+ niewygórowane wymagania
+ socjalne i finansowe
+ większa motywacja do ciężkiej pracy
+ dyscyplina pracy

Przedsiębiorca uzyskał subwencję finansową w ramach programu rządowego "Tarcza Finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju dla Mikro, Małych i Średnich Firm", udzieloną przez PFR SA.

Zamów darmową konsultację
z ekspertem BigChina!

Masz pytania dotyczące importu z Chin do Polski? Możemy Ci pomóc!
Nasz specjalista skontaktuje się z Tobą i udzieli wszystkich potrzebnych informacji.

W trakcie niezobowiązującej rozmowy telefonicznej możesz dowiedzieć się:

Wypełnij formularz, a skontaktujemy się z Tobą w ciągu maksymalnie 24h.