Bojkot Olimpiady w Pekinie przez Prezydenta i Premiera Polski był błędem, który został szybko nadrobiony przez wizytę Ministra Sportu Pana Drzewieckiego, Wicepremiera Pawlaka i Schetynę, a w końcu – samego Premiera Tuska.
Pan Premier, który jeszcze w sierpniu bojkotował otwarcie igrzysk w Pekinie stał się pragmatykiem i realistą. Postąpił tak, jak przedstawiciele innych krajów europejskich, które chcą budować dobre relacje z Chinami. Kwestia Tybetu czy praw człowieka nie były poruszane.
Zadaniem każdego odpowiedzialnego premiera jest dbanie o dobre relacje gospodarcze, rozwój handlowy. Nie powinien on ingerować w delikatne, szczególnie w przypadku ChRL, kwestie polityczne – sprawy chińskie powinny zostać wewnętrzną sprawą tego państwa. Z Chinami, jak sam zauważył Premier, należy rozmawiać "językiem interesów", a dobre relacje gospodarcze i polityczne z tym krajem to klucz do sukcesu.
Cenę za wtrącanie się politykę wewnętrzną Państwa Środka zapłaciła m.in. Francja, która również na początku zbojkotowała olimpiadę. W ciągu kilkunastu dni ruch turystyczny z Chin do Francji spadł o 75%, w Chinach nastąpił bojkot sieci Carrefour, a jej francuscy Prezesi zostali nagle aresztowani pod zarzutem przyjmowania łapówek. W związku z powyższym Prezydent Sarkozy pilnie pojawił się na olimpiadzie w Pekinie. Dobrze, że podobny los nie spotkał nas. Paradoksalnie, w przypadku Polski nie było by czego bojkotować, gdyż nie posiadamy ani własnych sieci handlowych w Chinach, ani znaczących inwestycji i przedsiębiorstw działających w tym kraju.
W czasie pobytu w Chinach Pan Premier komplementował i wyrażał swój zachwyt nad chińskim modelem rozwoju, którego efekty widoczne są na każdym kroku. Zapewniał o szacunku dla chińskiej polityki gospodarczej, która przynosi tak dobre efekty. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że najpierw należy zobaczyć, a dopiero następnie oceniać i ewentualnie krytykować.
W czasie wizyty w Chinach Premier Donald Tusk wziął udział w seminarium polsko-chińskim oraz spotkał się z największymi lokalnymi koncernami. W czasie spotkań przedstawiał Polskę jako kraj odporny na kryzys finansowy, dobrze widziany przez inwestorów zagranicznych. Rozmawiał też o wielomiliardowym deficycie handlowym z Chinami (między 2006 a 2007 r. nasz deficyt wzrósł o 3 mld USD i obecnie przekracza 10 mld). Głównym celem wizyty polskich władz było jednak zachęcanie firm chińskich do inwestycji w Polsce – szczególnie w zakresie rozbudowy infrastruktury.
Tak naprawdę, już od dwóch lat chińskie firmy "dobijają się" do polskich władz, poszczególnych ministerstw i instytucji oferując swoje możliwości w zakresie rozbudowy infrastruktury. Niestety do tej pory byli ignorowani, czego powodem jest stereotyp niskiej jakości "wyrobów" i technologii chińskich. W czasie licznych wizyt bilateralnych Polskie władze zapewniają o otwartości na Chiny i pełną gotowość m.in. na przyjmowanie chińskiej siły roboczej. Niestety, w praktyce nie ma to odzwierciedlenia. Chińskie firmy od miesięcy pytają – gdzie te obiecane udogodnienia, ułatwienia w procedurach i prawie imigracyjnym?
Dopiero teraz urzędnicy średniego szczebla, którzy do tej pory zdawali się nie realizować polityki swoich zwierzchników, mogą poczuć presje. Za dużo zostało już powiedziane i obiecane przez najwyższych przedstawicieli polskiego rządu…
Wydaje się, że władze ChRL przebaczyły Polsce bojkot igrzysk olimpijskich w Pekinie. Zarówno Wicepremier Waldemar Pawlak, jak i Premier Donald Tusk zostali przyjęci przez Premiera Wen Jiabao jak i Przewodniczącego Komunistycznej Partii Chin Hu Jintao.
Masz pytania dotyczące importu z Chin do Polski? Możemy Ci pomóc!
Nasz specjalista skontaktuje się z Tobą i udzieli wszystkich potrzebnych informacji.
W trakcie niezobowiązującej rozmowy telefonicznej możesz dowiedzieć się:
Wypełnij formularz, a skontaktujemy się z Tobą w ciągu maksymalnie 24h.